requiem
Ostatni dzien pazdziernika spedzilam pracowicie i plenerowo na….szczecinskim Cmentarzu Centralnym, pomagajac mamie przy porzadkowaniu nagrobkow naszych najblizszych. Walka z liscmi, chwastami i zaciekami na kamieniach okazala sie calkiem relaksujaca i jakos tak wyjatkowo mi potrzebna. Do tego nie moglam sie nadziwic wszechobecnej rudosci listowia. Przez moje ostatnie tygodnie ( badania lekarskie a potem praca przy komputerze; widok na park nadal nieczynny z powodu remontu elewacji) zupelnie przegapilam jakze upojna i orgiastyczna w wyrazie agonie kolorystyczna lisci. A warto popatrzec, zwlaszcza w tak przegenialnym parkowo miejscu jakim jest szczecinska nekropolia ( najwieksza w Polsce, trzecia co do wielkosci w Europie, 420gatunkow drzew i krzewow…heh a w stolycy powiadaja, ze Szczecin to prowincja;) Popatrzylam wiec, powachalam, podlubalam grabkami w ziemi i lisciach, pogadalam z Franciszka ( moja cudna, blekitnooka ciocia-babcia, kopia starej laponki z Krolowej Sniegu Andersena), pomyslam o moim dziadku Joziu ( zmarl gdy moja mama miala poltora roku, niepokorny, artystyczny, roztrzepany, wspinal sie po jakiejs ruinie poniemieckiego domu w poszukiwaniu zabawek dla mojej mamy i….spadl ) , pousmiechalam sie przy grobie pana Stacha golebiarza ( jego profil w niesmiertelnej czapce z daszkiem i niedolaczna rurka z papierosem stal sie dla mnie rownie istotny jak profil Sherlocka Holmesa) , zadumalam przy grobie wujka Edwarda ( gdy umieral jak wlasnie rodzilam corke..) . Do domu wrocilam na obolalych nogach i z poteznymi wypiekami na policzkach. Mam je do teraz. A pluca pelne jesiennego parku…juz prawie listopadowego. No i oczywiscie musialam sobie zapodac Requiem Mozarta. I wcale nie dlatego, ze jutro Swieto Zmarlych i ze pasuje. Nie rozpatruje tak tego utworu. Dla mnie to po prostu czysta perfekcja. Slucham jej w najrozmaitszych momentach zycia, niekoniecznie zwiazanych z umieraniem. Dzisiaj potrzebowalam Requiem, tak dla dopelnienia. Po poganskich obrzadkach cmentarnych, radosci pracy fizycznej na swiezym powietrzu – nasycilam cialo duszona wolowina z pure by mama a potem zamknelam sie w moim biurze i utonelam w perfekcji dzwiekow.
Requiem zlecone Amadeuszowi przez anonimowego arystokrate, z gory oplacone, jedno z wielu zlecen a stalo sie czyms kluczowym, wrecz obsesyjnym dla tworcy. Jak inaczej wytlumaczyc tworzenie na lozu smierci..? Geniusz napedzany przeczuciem zblizajacego sie konca. Msza zalobna pisana na zlecenie stala sie msza zalobna pisana dla samego siebie. Dzielem absolutnym i niedokonczonym.
Mozart zmarl w wieku 35 lat w nocy z 4 na 5 grudnia 1791 r. po krotkiej, ale gwaltownej i ciezkiej chorobie. Pochowany zostal na jednym z wiedenskich cmentarzy w zbiorowym grobie dla ubogich.
Wszystkiego dobrego z okazji Swieta Zmarlych.
nie potrafilbym zyc bez muzyki. Wszystkiego Dobrego
🙂
Wszystkiego dobrego- obysmy wszyscy w zdrowiu i dostatku dotrwali do nastepnego swieta zmarlych i raczej swietowali niz byli swieceni…
Na zajęciach kształcenia lubiłam słuchać tych wszystkich opowieści i anegdot związanych z powstawaniem dzieł muzycznych. Ta z Requiem pana Mozarta była chyba jedna z mroczniejszych i pobudzających wyobraźnię 🙂 pozdrawiam
uwielbiam ten film.
Requiem d-moll Mozarta to najpiękniejsze dzieło muzyczne! Tak żywego utworu nie spotkałem
PS. Powinno się pisać Mozart/Sussmeier ;]