O sesji leśnej w zaniku światła czynionej
Miał być las i las był,na dokładkę z jeziorem,brakiem światła i zimnicą ogólną. Modelki się telepały niepokojąco ale dzielnie dawały rady mimo zapadających się w leśną ściółkę szpilek. Ja zimna nie czułam wcale ale w nerwowe telepanie wprowadził mnie lęk o światło,którego prawie nie było a my dodatkowo dojechaliśmy na miejscówkę grubo po 15tej bo zachciało mi się fryzur polegających na żmudnym skręcaniu włosów pasmo po paśmie. Włosów było dużo,modelki dwie a ja tylko jedna i niestety nadal dwuręczna ( coraz częściej mi się marzy dodatkowa para rączek albo na wzór boga Sivy nieco więcej par…) więc czas nam uciekł, słońce również. Cóż, podbiłam mocarnie ISO, ubłagałam w myślach leśne duchy o wsparcie i ruszyłam do boju. Miejscówka leśna tuż nad jeziorem Głębokim okazała się magiczna a niedostatek światła zadziwiająco dobrze wpłynął na kolorystykę a właściwie jej zanikanie,wychłodził zielenie i przyprószył biele. Inspiracji można doszukać się w scenach z filmu „Antychryst” Larsa von Triera, którego „leśność” już dawno temu utkwiła mi w głowie a także w „Pożegnaniu jesieni ” Witkacego, jednej z moich najbardziej ulubionych książek, czytanej w licealnych czasach. Modelka Luna pięknie wcieliła się w elegancką wersję demonicznej Heli Bertz a młodziutka Gabriela ( moje 14letnie,najnowsze znalezisko agencyjne) w delikatną acz równie niepokojącą Zosię Ostabędzką. Obie modelki przebierały się w dzikim tempie na kocyku w asyście Barbary&Ewy,boskiego duetu świetnych babeczek,które w moim życiu są od dawna ( Barbara można powiedzieć od tzw.zarania) ale od niedawna dopiero zaczęły działać na moich sesjach (niebawem napisze o nich więcej przy okazji chwalenia się efektami zdjęciowymi z najnowszej kampanii dla Yuliya Babich). To dzięki pomocy asystentek udało się zachować w nienaruszonym stanie wypożyczoną z Max Mary kolekcje sukienek i płaszczy,których ceny wyeksponowane na dyndających metkach przyprawiały modelki o dodatkowe emocje. Ostatnie ujęcia Gabrieli spacerującej po szosie czyniłam już w kompletnych mrokach ale dzielny Canon i tym razem nie zawiódł. Cała sesja została opublikowana na Design Scene ( http://www.designscene.net/2013/10/forest-lake-by-magda-lipiejko-for-design-scene.html ) pod tytułem „Forest Lake” a kilka zdjęć zostało także pokazanych w najnowszym numerze magazynu Prestiż w edytorialu „Pożegnanie jesieni”. Zapraszam do degustacji:)
Ales sie napracowala. Oplacalo sie jednakze bo jest tam widoczna magia, lesne duchy nie proznowaly.