louise, bette i marlena
Kolejne doswiadczenie z cyklu zrob cala robote w jeden dzien i przezyj. Sama sesje zaczelam o 8 rano i zakonczylam po 21..z mala przerwa na wchloniecie porcyjki szpinaku z makaronem. Pomysl na zrobienie ikon kina wpadl mi do glowy kilka tygodni przed sesja. Poczatkowo chcialam sie skupic na jednej gwiezdzie ale w trakcie buszowania po starych albumach nabralam apetytu na kilka a poniewaz liczba 3 jest magiczna..no to ostatecznie stanelo na trzech damach srebrnego ekranu. Od redakcji magazynu mialam przykazane, ze ma byc sylwestrowo wiec zawezilam stylizacyjne poszukiwania do wieczorowki. Wspomagana fotami z pokazow na fashion weekach z sezonu jesien/zima – powybieralam kilka typow i linii wieczorowych a tematyke stylizacyjna oparlam na latach 20tych i 30tych. Moze jeszcze poczatku 40tych… Wybralam do tego 3 odmienne typy kobiet/ikon – Louise Brooks, Bette Davis i Marlene Dietrich. Louise ze wzgledu na obecnosc cekinowych sukienek w kolekcjach pret a porter, Bette bo reprezetuje klasyczne hollywod z powloczystymi sukniami z lejacych materialow no i Marlene – pierwsza kobiete w kinematografii, ktora pokazala sie w meskim smokingu. Sledzac owe 3 boginie w necie naprawde mozna stracic poczucie czasu i rzeczywistosci…Wszystkie fascynujace, niezwykle, ponadczasowe. Przyznam, ze najmniej wiedzialam na temat Louise a teraz…zostala moja faworytka. Obejrzalam sobie „Puszke Pandory” i zakochalam sie na amen w tej rozedrganej brunetce. Lou lou – demon i aniol w jednym, intrygantka i ofiara, zwierzatko i fetysz seksualny, na wskros niewinna i jednoczesnie zepsuta do szpiku kosci.
Eh…jak ja uwielbiam te kobiece skrajnosci.. Pewnie za to samo tak bardzo fascynuje mnie Marlena, slynna biseksualistka, wyzwolona, ironiczna, inteligentna, nonszalancka..
Bette Davis z poczatkowego okresu wydaje sie byc jeszcze jedna zlota i slodka blondyna z amerykanskiej fabryki snow. Ale im wiecej jej rol sie oglada tym wiecej twarzy Bette sie odkrywa. O Bette mozna by zlozyc mega edytorial z bardzo roznorodnymi wizerunkami – zreszta ubiegl mnie juz w tym mr.Meisel we wrzesniowym Vogue. Ja sie skupilam na slodkiej, delikatnej Bette z poczatkow jej kariery filmowej.
Ciuchy do sesyjki udalo mi sie zebrac naprawde imponujace…Piekna suknia dzianinowa z Max Mary, kobaltowa koszula z Escady, srebrzysty garnitur z eskluzywnej linii Zary, jedwabna bluzka w stylu sekretarki z hollywod z Trussardi, cekinowe suknie z Catheriny,torebki z Furla..Pewnie , ze nie pogardzilabym Chanel ale z tego co mi wiadomo to w Polsce sie jeszcze nie otworzyli…W zdobywaniu lupow ciuchowych bardzo mi pomogly moje notatki i bazgroly stylizacyjne, ktore prowadze juz czas jakis w swoim tajemnym notesiku. Czasem naprawde trudno wytlumczyc menadzerce butiku, ze szuka sie miekkiej sukni, majacej w sobie cos z art deco, cos z szlafroka ale przy tym swobodnie klasycznej. A jak sie pokaze obrazki to od razu robi sie jasniej.
Moje bazgroly i zapiski bardzo tez porzadkuja mnie sama. Podczas samej sesji juz do nich nie zagladam ale mam juz na tyle klarowna wizje calosci, ze praca idzie spojniej i bez zastojow.
Sesja w piatek 10tego mimo mocarnych przygotowan i tak mnie wykonczyla. Przede wszystkim przez stylizacje. Zrobic w ciagu jednego dnia z kruczobrewej Tamary – bezbrewa Marlene, slodka Bette i demoniczna Louise – to wyzwanie nawet dla takiego stuknietego pracoholika jak ja. I do tego kazda seryjka zdjec w odmiennym stylu. Do Bette zastosowalam dwa filtry cokina na obiektywie, mieszanke softow i naturalnego swiatla z okna.
Do Marleny przydal sie tubus i jego punktowa teatralnosc.
Z kolei najwiecej ujec z Louise zrobilam przy dwoch lampach ale bez blysku i na zabojczym iso, by uzyskac miekkosci i rozedrgania wystepujace w kinie niemym.
Po 14godzinnej sesji doslownie padlam i jak zwykle pomyslalam sobie – nigdy wiecej takich hardcorow. Tiaa..Skad ja to znam..Edytorial dopiero skladam, wybieram, przebieram, marudze..Do soboty musi byc gotowy a w druku ukaze sie na poczatku listopada.
W kaciku video zapraszam do slodkich chwil z niesamowita Lou lou, z ktorej to czaru i uroku niewyswobodze sie za szybko i na 100procent wroce jeszcze do niej sesyjnie.
do zabojczej wizualnie i glosowo Marleny:
i do niezapomnianych oczu Bette Davis:
Koronkowa robota.
Kunsztowna, staranna, precyzyjna, wyrafinowana, szczegółowa(…)
.
gratuluję!
Genialne zdjęcia, gratuluję:) Fajnie zobaczyć, jak się przygotowujesz do sesji:)
szkicowanie wymiata:) juz myslalem ze jestem jakis walniety ale widze ze nie
high 5!
jak duze bylo to iso?
Wszystko tak precyzyjnie, idealnie, kawalek po kawalku, mozolna, ciezka robota, ale jakie efekty 🙂
Pozdrowienia z centrum polskiego modelingu:)
iso 6400.
nice job
mocna inspiracja vougiem.widziałam podobną sesję we włoskim.ale Twoja bardzo mi się podoba
Niepokonana jesteś…
Bettie Davis żywcem przejęta z Vogue Italia październikowego, ale i tak uwielbiam te zdjęcia… ;]